Długo mnie nie było... Długo można się rozpisywać o powodach - zawirowania w życiu osobistym, nawał obowiązków na studiach, brak motywacji do robienia czegokolwiek... I pewnego dnia stwierdziłam, że nie jestem sobą! Muszę coś robić, uczyć się czegoś, nad czymś pracować, a co z tego wyjdzie to już inna sprawa... No właśnie. Jak patrzę na niektóre stare posty to mam ochotę je usunąć, ale to nie ma sensu i byłoby w pewnym sensie oszukiwaniem. Teraz nadchodzą nowe inspiracje! Dlaczego? Bo czuję, że odkryłam nową ogromną pasję, czyli szycie!
To zawsze we mnie siedziało - podpatrywałam mamę, kiedy cerowała na maszynie i sama ręcznie uczyłam się ściegów, ciągle próbowałam coś przerobić (najczęściej nieudolnie), rysowałam od zawsze ciuszki i z wielkim żalem wkładałam kupione przez mamusię niemodny sweter z gruszką, marząc o wytwornych sukienkach, dżinsowych spodenkach i płaszczykach z kożuszkiem, a ostatnio z zazdrością przeglądałam blogi o szyciu i żałowałam, że nigdy się tego nie nauczyłam.... Jeszcze bardziej denerwowało mnie, kiedy mój facet wspominał o swojej byłej dziewczynie, która skończyła na ASP projektowanie i szyła "zajebiste rzeczy". Od roku myślałam o kursie krawieckim, tylko bez swojej maszyny na co mi ten kurs? Mama nie pozwalała mi szyć na starym Łuczniku, z resztą i tak ledwo zipał, 3 warstwy cienkiej bawełny to było dla niego za dużo i okropnie rzęził, zrywał nici, a pracował tak głośno jak rezonans magnetyczny! A teraz od Łucznika dzieliło mnie 350 km. Z takich powodów nigdy na nim nie szyłam (był taki jeden dzień, kiedy zostało mi objaśnione jak nawlec nici na bębenek i zrobić podstawowy ścieg, czego efektem był post o piórniku..) Teraz (dokładnie 9 października) w Lidlu pojawiła się maszyna SilverCrest... Spojrzałam na gazetkę i pomyślałam, że to pewnie szajs i niewarte moich 300 zł... ale zaczęłam czytać komentarze na forach i blogach, a w moim brzuchu poczułam motyle! Tyle pozytywnych opinii, tyle zachęty, tyle osób ją miało (i co lepsze miało długi czas!).
Rzeczonego 9. października wstałam bladym świtem po 5 rano,